Przeskocz nawigację

In Treatment

Serial który odkryłem niedawno i zupełnie przypadkiem. Nikt mi go nie polecił, ciężko było znaleźć jakiekolwiek recenzje w języku polskim… Jaka strata. Jeśli uważasz, że wszystko od HBO jest dobre, to… się nie mylisz!

Włączając pierwszy epizod nie wiedziałem czego się spodziewać. Nawet nie znałem gatunku! I po pierwszych 30 minutach stwierdziłem – Coś niesamowitego. Coś innego. Coś perfekcyjnego i dopracowanego.  Głównym bohaterem jest Paul, psychoterapeuta, który zaczyna wątpić w swoje zawodowe umiejętności. Musi również rozwiązywać problemy rodzinne. Kiedy sytuacja życiowa się pogarsza, postanawia zadzwonić do Giny – swojej dawnej terapeutki, z którą nie widział się od 10 lat.

To co jest tak ciekawego w tym serialu, to forma tej produkcji. Każdy odcinek zajmuje się innym pacjentem. W poniedziałek jest Laura, we wtorek Alex, we środę Sophie, w czwartek Jake i Amy a w piątek – Gina, tyle, że wtedy to Paul jest gościem. Akcja toczy się głównie w gabinecie i rzadko zdarzają się sceny poza domem. To co mnie tak przyciąga do ekranu, są idealnie napisane dialogi. Z sensem, dbałością o detale. Każdy pacjent jest tutaj ciekawy, ma coś do powiedzenia i często ja – widz – muszę wejść w ich przysłowiowe buty i zrozumieć ich problemy. Żaden serial nie podejmuje się tego tematu tak głęboko. Zdumiewające jest to, ile można wycisnąć emocji w serialu telewizyjnym, ze zwykłej rozmowy dwóch osób.

„In Treatment” to dzieło nie dla każdego. Zapewne wielu znudzi się oglądając te słowne show, ale ja proponuję takim personom wrócić do zachwycania się głębokością fabularną Avatara albo nowego Zmierzchu. Oglądając tą produkcję, człowiek może się wiele dowiedzieć – czy to o zawodzie psychoterapeuty, czy o ludzkich problemach i ich rozwiązaniach.

Stokrotnie polecam do sprawdzenia. Przynajmniej pierwszy epizod… Bo drugiego podobnego serialu po prostu nie ma.

PS. „In Treatment” został stworzony na podstawie innego serialu, izraelskiego – „BeTipul”.

Dodaj komentarz