Przeskocz nawigację

Guinea Pig – recenzja

Jeśli masz spaczony umysł, który łaknie filmów przedstawiających chore eksperymenty na ludziach, to z wielkim entuzjazmem dostarczam tą wspaniałą wiadomość. Mam dla Ciebie idealny tytuł, chory psychopato!

Być może polska nazwa filmu rozjaśni nam trochę sytuację: „Królik doświadczalny: Diabelski eksperyment”. Scenarzysta (Hideshi Hino) nieszczególnie wysilił się przy wymyślaniu fabuły – tak oto widzimy chadzającą kobietę, która zostaje porwana przez trzech japońskich oprawców. Powód schwytania chlubny nie jest, bowiem akcja przenosi się do małego pomieszczenia, gdzie bezbronna dziewczyna zostaje poddana serii brutalnych eksperymentów podzielonych na rozdziały: „Uderzenie, Kopnięcie, Pazur, Nieświadomość, Dźwięk, Skóra, Płomienie, Robak, Jelita oraz Igła”.

W tym dosadnym sprawdzianie ludzkiej wytrzymałości znajdziemy m.in sto ‚plaskaczy” w prawe lico, podpalanie różnych fragmentów skóry, a następnie zrzucanie robaków na poparzone rany i wiele innych, aż do wielkiego finału pt. „Igła”. I jeżeli mam być szczery, to właśnie te stadium tortur jest najbardziej przerażające. Oczywiście nie mam zamiaru psuć wszystkim skrzywionym widzom zabawy, także proponuję samemu sprawdzić co się kryje pod tą kategorią.

Jaki był cel reżysera podczas kręcenia tego 40-minutowego filmu? Czy może kryje się gdzieś głębia i ukryte przesłanie pod maską okrucieństwa tej kobiety? Po dłuższej zadumie stwierdzam – nie. W latach 80-tych (głównie w Japonii) wielu twórców sprawdzało granicę dobrego smaku poprzez jak najbardziej realistyczne sceny gore. Ciekawość, jak daleko może zajść kreatywność artysty płynęła w bezkresnym morzu nienasycenia, wynikiem czego na ląd wyszły właśnie takie produkcje jak „Guinea Pig”. Film, który niesie ze sobą nic oprócz pustych scen brutalizmu. W imię niczego.

Czy to oznacza, że nie należy oglądać tego tworu? Powód znajdzie się zawsze, pytanie brzmi czy jest on warty oglądania 40 minut bezsensownej przemocy.

One Comment

  1. Tajemnicze poczynania hunty wojskowej z Gdańska

    Są to działania tajemniczej jednostki, która za wyzwanie postawiła sobie wykształcić zdalnych morderców i szpiegów. A że jednostka ta nie dysponuje zbyt zasobnym budżetem, ucieka się więc do podstępnych działań wysoce bezprawnych. Prowadzą więc w najlepsze eksperymenty na ludziach, bez pytania ich o zgodę i bez ich wiedzy.
    Co więc hunta ta wymyśliła aby terroryzować ludzi a nie rzucać się przy tym w oczy? Wykształcili sposoby zdalnego atakowania ludzi. A traktują to jednocześnie jako ćwiczenia wojskowe, ale takie – ściśle tajne. Dla wielu ludzi będzie to nowością nie mieszczącą się wręcz w głowie. Jednak to nie mit, od ataków tego typu zginęło już wielu ludzi.
    W zwykłych warunkach ludzkiego życia – zdrowego odżywiania i aktywności fizycznej nie może w zasadzie dojść do uszkodzeń mózgu. Ale jednak osoby cieszące się świetnym zdrowiem, i aktywne fizycznie nagle zapadają na dziwne choroby, doznają rozwlekłych uszkodzeń mózgu lub organów ciała. Wszystko za sprawą zdalnych eksperymentów hunty. Mordercy ci potrafią nie tylko uszkadzać organy ciała, potrafią także zdalnie przejąć kontrolę nad psychiką.
    Inne zaś metody walki hunty, testowane na ludziach, to wojna psychologiczna. Doprowadzają ofiary swojego terroru do skrajnego wyczerpania nerwowego.
    Jestem pewny, że podobnymi działaniami doprowadzili oni do eksplozji w 10 piętrowym budynku 10 lat temu. Doprowadzili zdalnymi metodami do ruiny osobiste życie człowieka, tak że ten ostatkiem sił, w afekcie wysadził budynek w powietrze.


Dodaj komentarz