Przeskocz nawigację

Tag Archives: pokusa

Satanico Pandemonium – recenzja

Nadszedł czas zagłębienia się w nieznane rejony. Proszę upewnić się, że nikt nie stoi za Twoimi plecami, sprawdzając czy Twój umysł czasem nie wchłania czegoś, czego wchłaniać nie powinien. Bo to właśnie robi.

Istnieje pewien podgatunek filmowy, którego rozkwit przypadł na lata 70te – szczególnie we Włoszech. Mowa o nunsploitation. Słowem wyjaśnienia, pojęcie te obejmuje erotykę oraz temat czystych, nieskazitelnych zakonnic. W czasach gdy artyści z impetem napadali tematy tabu, jedynie kwestią czasu było gdy dobiorą się do służących Bogu sióstr. Efektem czego na świat wypluto takie dzieła jak „Black Narcissus” czy „Guardian of Hell”.

Główna bohaterka „Satanico Pandemonium” grzeszy już od pierwszego ujęcia – początkowo jedynie urodą. Uczynna siostra cieszy się uznaniem w klasztorze i nie wydaje się, by coś miało zakłócić owy stan rzeczy. Aż do feralnego spaceru, na który nasza postać zdecydowała się wybrać. Podczas zbierania kwiatków przychodzi… diabeł, próbujący opętać naszą niewiastę. Spirala wydarzeń zaczyna się nakręcać, a zakonnicy nie pomaga żadna ilość zdrowasiek. Z dnia na dzień staje się coraz bardziej perwersyjna, kusząc swą nagością każdego dookoła (gwałt na bezbronnym chłopcu też się znalazł). Czy ostatecznie podda się złu?

W międzyczasie film wpada w nieznośny, nadęty ton. Reżyser Gilberto Martinez Solares próbuje oplatać całą intrygę pretensjonalnymi frazesami, nadać temu wszystkiemu głębszy sens. Sztuczkę zbudowano jednak bez polotu  – towarzysząca nam muzyka, spowita mistycznym posmakiem oraz główny antagonista w postaci Lucyfera to jedyne atuty tej przeciętnej produkcji. Ani to porno, ani tym bardziej horror.

PS. Zgadza się, postać grana przez Salma Hayek w „From Dusk ‚Till Dawn” została tak nazwana na cześć „Satanico Pandemonium”.

PS2. To prawda, Quentin jest fanem tego filmu.