Przeskocz nawigację

Tag Archives: Bajka Bajek

Skazka skazok – recenzja

 

Tej stronie przypisane jest kilka zadań – jednym z nich jest unaocznienie czytelnikom, jak wiele dzieł w kinematografii jest wartych bliższego zapoznania. Takowa twórczość często jest mało popularna szerokiej publiczności i z dnia na dzień coraz bardziej popada w przeklęte zapomnienie. Czas więc rzucić trochę światła na „Skazka skazok” (tłum. „Bajka Bajek”, ang. „Tale of Tales”), animację stworzoną przez arcyciekawą osobowość – Rosjanina Yuriv Norhteyn.

Twórca bogatym dobytkiem pochwalić się nie może, bowiem na koncie widnieją cztery produkcje. Piątą – „Overcoat” – tworzy od 1981 roku. Do dziś jej nie skończył (w 2005 roku oznajmił, iż ma 20 minut gotowego materiału)… Wracając do „Skazka skazok”, jest to jego ostatnia praca, być może najchętniej obsypywana nagrodami typu „najlepsza animacja wszech czasów”. Słusznie?

Z pewnością nie jest to pozycja łatwa. Nie każda kreskówka musi być prostolinijna niczym „Krecik”. Recenzowany tytuł rozpoczyna się kilkoma sekwencjami – dziecka przy matczynej piersi, palących się mebli i jabłka oprószonego śniegiem. Kilku zdarzeniom przygląda się ujmujący wilczek. Przez całe 30 minut widzimy niezwiązane ze sobą scenki. Poniektóre idylliczne, poniektóre traumatyczne.

Najchętniej używana interpretacja filmu brzmi, iż zajmuje się on problemem przemijania, percepcji czasu. Widzimy tańczących zakochanych, którzy zostają brutalnie rozdzieleni z powodu II Wojny Światowej. Spoglądamy na dziecko, które chcąc nakarmić ptaki ćwierkające w pobliżu, zostaje siłą zabrany przez pijanego ojca. Oglądamy też picassowskiego byka i dziewczynkę ze skakanką. W kolejnych kadrach czuć coraz to inne metafory, scenki chcące przekazać coś widzowi w sposób alegoryczny, piękny wizualnie. Nie każdy jednak przychyla się w stronę egzegetyczną utworu.

Istnieje inna teoria, dokładnie scharakteryzowana w książce „Yuri Norstein and Tale of Tales: An Animator’s Journey”, autorstwa Clare Kitson. Jej zdaniem, poszczególne momenty utworu zostały zainspirowane najrozmaitszymi chwilami z  życia autora. Dom przy którym palą się meble to dziecięcy budynek Norhteyna. Współpracowniczka przy produkcji Lyudmila Petrushevskaya pewnego razu sama zaobserwowała faceta na rauszu ciągnącego syna mimo woli tego drugiego. Czy to pozbawia twór pewnych wartości i czyni go trochę pretensjonalnym? Na publicznym forum konstytuują się różne stanowiska w tej sprawie.

Nieważne która hipoteza jest właściwa. Fakt pozostaje faktem, iż „Bajka bajek” to wizualny oraz nastrojowy skarb rosyjskiej animacji.

PS. Tytuł można obejrzeć w serwisie Youtube.